Trzeci dzień Grand Slam Olsztyn: koniec fazy grupowej w turnieju kobiet
W sumie 11 spotkań rozegrały w czwartek polskie pary w ramach FIVB Beach Volleyball World Tour Warmia Mazury Grand Slam Olsztyn 2016. W czterech z nich walczyły reprezentantki Polski, reszta to już starcia siatkarzy. Zawody toczyły się na czterech boiskach, a w wiele z rozegranych spotkań było bardzo emocjonujących.
W męskim turnieju głównym, który dziś wystartował, nie zawiodły polskie pary eksportowe, które na co dzień walczą o najwyższe lokaty w turniejach tej rangi. Zwycięstwa odnosili Grzegorz Fijałek i Mariusz Prudel, Bartosz Łosiak i Piotr Kantor, a także Michał Kądzioła i Jakub Szałankiewicz.
– Teoretycznie z polskich drużyn mamy najłatwiejszą grupę. Jednak tylko na papierze, bo poprzednie sezony już weryfikowały, że rozstawienie się nie liczy, a decyduje o tym dyspozycja dnia – powiedział po wygranej nad Hiszpanami Piotr Kantor. W przedostatnim meczu dnia ważną wygraną odnieśli Michał Bryl i Kacper Kujawiak, którzy pokonali silny austriacki duet Doppler/Horst. - Czujemy się bardzo dobrze, mogliśmy w końcu zagrać tak jak wcześniej. Bardzo nam nie wyszło pierwsze spotkanie, ale jesteśmy walczakami i staramy się walczyć z tymi topowymi parami. A jak się udaje wygrywać to jesteśmy na prawdę szczęśliwi – powiedział po spotkaniu blokujący w tym duecie Michał Bryl. Dnia do udanych nie zaliczą jedynie Maciej Kosiak i Maciej Rudol, którzy w dwóch spotkaniach musieli uznać wyższość swoich rywali – z Rosji i Hiszpanii.
Czwartkowe rozgrywki mężczyzn toczyły się w szybkim tempie, a na 24 mecze tylko cztery trwały trzy sety. Mimo to nie brakowało widowiskowych akcji i zaciętej walki. Bardzo zawiedzeni dzisiejszym dniem są z pewnością łotewscy kibice, którzy bardzo liczną grupą przyjechali, jak co roku, na polski turniej. W czterech meczach żadnej z ich par nie udało się wygrać. Najbliżej zwycięstwa był duet Samoilovs/Smedins który rozegrał dramatyczne spotkanie z Rosjanami Bykanov/Koshkarev i mimo że był bliski wygranej, to przegrał po trzech niezwykle emocjonujących setach.
Siatkarki z kolei kończyły w czwartek fazę grupową, a do kolejnej – I rundy pucharowej awansowały tylko Monika Brzostek i Kinga Kołosińska. Turniej z trzema porażkami na koncie zakończyły Martyna Wardak i Katarzyna Kociołek oraz Jagoda Gruszczyńska i Dorota Strąg. - Na pewno nie zaliczymy tego turnieju do udanych. Miałyśmy nadzieję, że dużo bardziej tutaj powalczymy – podsumowała Gruszczyńska. W swoim trzecim turniejowym spotkaniu porażkę poniósł także duet Brzostek/Kołosińska, ale jego awans nie był zagrożony. - Jesteśmy troszkę złe na siebie za tego drugiego seta na pewno, bo była duża przewaga i kilka naszych błędów spowodowało, że znowu gra była wyrównana. W końcówce również pojawiły się dwa proste błędy i przegrałyśmy tego seta. Ale gramy nadal i z tego się cieszymy – że będziemy mogły grać w tej pierwszej rundzie i mam nadzieję, że będzie lepiej – podsumowały po spotkaniu polskie olimpijki.
Dla siatkarek był to trochę pechowy dzień, a trzy mecze nie odbyły się z powodu razów zawodniczek. W trakcie spotkania z gry musiały zrezygnować Argentynki Gallay/Klug, a także brazylijska para Juliana Lima. O pechu mogą mówić zwłaszcza te drugie, bowiem musiały przerwać grę w tie-breaku. Do spotkania z Larissą i Talitą nie przystąpiły natomiast van der Vlist i van Gestel. Ciekawa walka toczyła się w spotkaniu, w którym po obu stronach siatki spotykały się reprezentantki tego samego kraju. Mistrzynie Europy – Ludwig/Walkenhorst dopiero w tie-breaku pokonały parę Bieneck/Grosser.